Kosmetyki Bartos to nowość na naszym rynku. Już same opakowania,szata graficzna sprawia, że chce się po nie sięgnąć. Natomiast nie ma możliwości, aby umknął mi skład- dla mnie jest i zawsze będzie najważniejszym aspektem wyboru kosmetyku. W tym przypadku- po dokładnej analizie byłem trzy razy na tak! :)
Zacznę od słów założycielki marki:
"to produkty, które cechuje w 100% naturalny skład i wysoka zawartość składników aktywnych, dzięki czemu dobroczynne efekty rozpoczynają się od pierwszego użycia, a problemy skórne stopniowo ustępują. To także specjalne formuły, w których bogactwo składników zapewnia odżywienie, jednocześnie nie zaburzając równowagi hormonalnej. Moim priorytetem jest, aby kosmetyki Bartos nie szkodziły, nie były agresywne dla skóry. Dbam aby pomagały utrzymywać organizm w stanie równowagi, uzupełniając dietę i higienę zdrowia.
Renata Bartos - założycielka marki"
Zacznę od kosmetyku oczyszczającego, gdyż oczyszczanie jest jednym z najważniejszych etapów w trosce o zdrową i piękną skórę. Tutaj przychodzi nam z pomocą Płyn Micelarny Blue Velvet. Jest to produkt dwukierunkowy- zastąpi nam preparat do oczyszczania/demakijażu i tonik, gdyż jego pH to 5,5. Płyn jest bardzo delikatny, ale skuteczny- oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń, nie przesusza, a dzięki temu nie wzmaga wydzielania sebum. Myślę, że będzie odpowiedni dla każdego rodzaju skóry.
Bartos w swojej ofercie posiada dwa kremy, stosowałem obydwa i mogę już śmiało się na ich temat wypowiedzieć.
Apple Quuen, czyli krem odmładzający to produkt mocno odżywczy, intensywnie nawilżający, który pomimo dość treściwej konsystencji dobrze się wchłania. Zawiera dużą ilość wartościowych składników, jak ekstrakt z czerwonej koniczyny, który działa przeciwstarzeniowo i poprawia elastyczność skóry, czy kwas hialuronowy, który głęboko nawilża. Ponadto zawiera m.in. witaminy B5, B3 i E oraz olej arganowy, avocado, monoi, masło waniliowe.
Regularne stosowanie kremu sprawia, że skóra wygląda na wypoczetą, jest zdecydowanie gładsza, a jej koloryt bardziej jednolity.
Ruby Vine również nie należy do lekkich kremów, natomiast jest nieco lżejszy od poprzednika. Podobnie jak on nawilża, odżywia i regeneruje. Różnica w działaniu jes jednak zauważalna- mam wrażenie, że ten krem bardziej łagodzi podrażnienia, uwielbiam stosować go np. po goleniu. Wpływa też na zmniejszenie wydzielania sebum- podczas stosowania krem sprawia, że skóra mniej się przetłuszcza. Z pewnością jest to spowodowane tym, że mocno nawilża, a nie od dziś wiadomo, że skórę tłustą również należy dbale i regularnie nawilżać.
Oba kremy można stosować pod oczy, producent zapewnia też, że kremy działają jak serum. Dzięki wspaniałym opakowaniom zużywamy krem do końca, nic się nie marnuje.
Krem odmładzający polecam osobom, które zauważają już oznaki starzenia, bądź chcą im zapobiegać, bardziej do skóry normalnej, suchej, czy mieszanej w kierunku suchej.
Krem wzmacniający do cer wrażliwych, z oznakami zmęczenia, pozbawionych blasku, tłustych, mieszanych i trądzikowych jako uzupełnienie pielęgnacji.
Krem wzmacniający do cer wrażliwych, z oznakami zmęczenia, pozbawionych blasku, tłustych, mieszanych i trądzikowych jako uzupełnienie pielęgnacji.
Zapraszam Was na stronę producenta: KLIK.
Ściskam:)
Greg
Greg
Przyznam, że marki wcześniej nie znałem
OdpowiedzUsuńznam markę, używałam Ruby Vine i byłam bardzo zadowolona, myślę o zakupie pozostałych produktów :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na nie ostatnio, (chyba w jakimś boxie był produkt tej marki?) Od razu wpadł mi w oko, a teraz widzę, że zdecydowanie warto poznać :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zaciekawił mnie ten krem :)
OdpowiedzUsuńCiekawa nowość :) Widać, że jesteś na bieżąco w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńZnamy i lubimy:)
OdpowiedzUsuń