Serum to obecnie dla mnie kosmetyk niezbędny, działa intensywniej niż krem i sprawia, że efekty są znacznie szybsze w porównaniu do stosowania samego kremu. Rynek jest przepełniony tego typu produktami, ja opiszę Wam dwa, które ostatnimi czasy testowałam.
Opakowanie to szklana buteleczka z pipetą, 30ml kosztuje 74,90zł - do zakupienia TUTAJ.
Jego konsystencja jest bardzo lekka, żelowa, świeża, orzeźwiająca.
Szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze żadnej warstewki. Stosując je na początku wiosny potrzebowałam nakładać dodatkowo krem przy mojej mieszanej cerze, a obecnie ze względu na ładną pogodę obeszłoby się bez:)
Po zastosowaniu odczuwalne jest nawilżenie i wygładzenie skóry. Po kilku tygodniach śmiem stwierdzić, że przy mieszanej/tłustej skórze takie nawilżenie, szczególnie wiosną/latem jest wystarczające, cera sucha potrzebowałaby zdecydowanie "wspomagacza" w postaci treściwszego kosmetyku.
Po 2-3 tygodniach ciągłego stosowania zauważyłam, że koloryt mojej cery ujednolicił się, stała się bardziej zwarta i przyjemniejsza w dotyku. Jest bardziej promienna i świeża.
Fajne jest w nim także to, że działa kojaco- powstałe wypryski goją się znacznie szybciej niż pozostawione "same sobie", ogranicza to powstawanie nowych przebarwień, do czego mam skłonności niestety.
Jeśli chodzi o serum SkinRescue to mamy go tylko 10ml, a jego cena to 64,90zł (KLIK).
Konsystencja jest oleista i 4-5 kropli wystarczą do pokrycia całej twarzy, przez co jest zdecydowanie wydajniejsze od innych tego typu produktów.
Doskonale rozprowadza się na skórze i błyskawicznie wchłania, już po minucie od wklepania serum mogę nakładać krem.
Produkt skutecznie nawilża skórę, tuż po nałożeniu jest gładsza i ożywiona.
Po kilku tygodniach stosowania stwierdzam, że dzięki temu preparatowi skóra jest znacznie lepiej nawilżona, odżywiona i gładsza. Jej koloryt został lekko wyrównany, a objawy zmęczenia zminimalizowane poprzez dodanie skórze subtelnego blasku. Rzadziej na mojej twarzy pojawiają się również wypryski, a te już powstały goją się szybciej.
Pamiętajmy, że palmitynian retinylu jest najsłabszą formą retinolu, aczkolwiek w sporym stężeniu, a tu mamy go aż 10% daje radę!:)
Polecam oba produkty, ale najbardziej podoba mi się serum żelowe z kwasem hialuronowym :)
Pozdrawiam,
Mika
Jak ja bym chciała żeby cokolwiek cudownie wyrównało koloryt mojej twarzy. Oba są bardzo interesujące :)
OdpowiedzUsuńKuszące, tym bardziej, że uwielbiam sera:)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię używać serum :-)
OdpowiedzUsuńSądzimy, że polubiłybyśmy sie z tymi produktami :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować :) zapraszam do mnie http://youmuststrong.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMusze spróbować :) zapraszam do mnie http://youmuststrong.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMuszę się zaopatrzeć w dobre serum :)
OdpowiedzUsuńmam to serum z retinolem, wygrane u Was, ale jeszcze nie używałam :) bardzo fajne produkty, serum nawilżające mnie kusi..
OdpowiedzUsuń