Bronzer- kiedyś uważałam go za totalnie zbędny, dziś bardzo lubię, szczególnie na "większe wyjścia". Nie stosuję róży, więc taka alternatywa wydaje mi się najlepsza:)
Dziś napiszę o naturalnym, bardzo ciekawym produkcie.
Lily Lolo - Bronzer jasny (Miami Beach)
Miami Beach to jasny, matowy odcień o średniej pigmentacji.
Prasowane bronzery od Lily Lolo idealnie sprawdzą się, gdy będziesz chciała nadać swojej cerze tego niezwykłego blasku, który skóra zyskuje wraz z nadejściem cieplejszych dni. Ich delikatna formuła i możliwość budowania intensywności koloru pozwolą Ci przepięknie podkreślić swoją opaleniznę.
- długotrwały efekt
- dzięki zawartości olejku arganowego, działanie przeciwstarzeniowe
- olejek jojoba zapewnia nawilżenie
- naturalne antyoksydanty oraz ochrona przeciwbakteryjna
- nie zawiera talku ani sztucznych substancji zapachowych
- odpowiedni dla vegan
- idealny do podręcznej kosmetyczki
- 9 g
Bronzer znajduje się, w fajnym, praktycznym opakowaniu z lusterkiem. Nie tylko ładnie się prezentuje, ale jest i solidne. Lusterko jest wspaniałym dodatkiem, a jego wielkość sprawia, że spokojnie możemy dokonać poprawek w ciągu dnia, gdziekolwiek jesteśmy,
Spora pojemność, bo aż 9g kosztuje 89,90zł- klik. Cena do najniższych nie należy, ale za taką pojemność, wydajność, a przede wszystkim jakość (ale o tym poniżej) uważam, że cena jest w pełni adekwatna do jakości.
Dostępne są jeszcze dwa inne kolory bronzerów, ja posiadam najjaśniejszy.
Podoba mi się to, ze jest matowy, nie lubię zbyt połyskujących kosmetyków.
Jego odcień jest naprawdę jasny i będzie najlepszy dla dziewczyn, które tak jak ja obawiają się bronzerów i chcą subtelnego, delikatnego efektu.
Odcień określiłabym jako beżowy, sprawia, że moje policzki dzięki niemu wyglądają świeżo, są jakby "muśnięte słońcem". Twarz błyskawicznie zyskuje na wyglądzie, żałuję, że tak późno przekonałam się do tego typu osm etyków.
Konsystencją jestem zachwycona, gdyż nie jest ona pudrowa, tylko kremowa, aksamitna- to dzięki zawartości olejków, a je w pielęgnacji obecnie cenię najbardziej.
Do trwałości też nie mogę się przyczepić, gdyż jest bardzo dobrze, ale dokładnie nie jestem w stanie napisać ile wytrzymuje na mojej twarzy, gdyż to zależy od wielu czynników, a przy obecnej pogodzie wiadomo, że bez poprawek się nie obejdzie:)
A Wy jakich bronzerów używacie?
Mika
ciekawe jak wygląda na buzi :)
OdpowiedzUsuńNie używam bronzerów. Chętni wypróbowałabym coś z Lily Lolo, bo jeszcze nie miałam do czynienia z ich produktami.
OdpowiedzUsuńNie używam bronzerów. Chętni wypróbowałabym coś z Lily Lolo, bo jeszcze nie miałam do czynienia z ich produktami.
OdpowiedzUsuńNie używam bronzerów. Chętni wypróbowałabym coś z Lily Lolo, bo jeszcze nie miałam do czynienia z ich produktami.
OdpowiedzUsuńpiekny kolor, uzywam czasem brązerów do konturowania
OdpowiedzUsuńCo do Elier widziałam że mają kosmetyki do cery tlustej i mieszanej , ale w innej serii
Coś tam wyczytałam na angielskiej stronie
Boskie są te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę sypkiego, ale zdecydowanie nie zachwycił. Z tych ciemniejszy jest za to bardzo interesujący.
OdpowiedzUsuńFajnie że się sprawdza, ja rzadko używam tego typu produktów
OdpowiedzUsuńJuż nie długo i ja będę cieszyła się z posiadanie tych swietnych kosmetyków
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę się zaopatrzyć w nowy bronzer ;)
OdpowiedzUsuńJa mam kobo i nie szukam nic nowego ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy, lubię ich produkty, ostatnio minerały goszczą na mojej twarzy codziennie :) Ja uwielbiam bronzer Kobo oraz Inglot :)
OdpowiedzUsuńnie używam
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej firmy już od dawna mnie bardzo ciekawią :)
OdpowiedzUsuńNie używam bronzerów :)
OdpowiedzUsuńFajnie prezentuje się ten bronzer :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny bronzer :)
OdpowiedzUsuńBronzery są mi obce ponieważ ich nie używam.
OdpowiedzUsuńMam kilka produktów Lili Lolo i jestem z nich bardzo zadowolona.:)
OdpowiedzUsuńZ bronzerów znam tylko Sahara Sand od Kobo :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje, ja jednak nie używam bronzerów.
OdpowiedzUsuńCzasem używamy delikatnie bronzera :) Fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam bronzerów ;)
OdpowiedzUsuńSuper wygląda ten bronzer, i jeszcze to że jest prasowany, to zdecydowanie przemawia na korzyść.
OdpowiedzUsuńNie używam ale wydaje się być fajny :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam bronzera, ale ten fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńja używam pudrów konturujących polecam inglot nr 505 :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie. Waham się, czy on, czy Honolulu?
OdpowiedzUsuńNa palcu wygląda podobnie do Waikiki. Nie masz go przypadkiem? Ciekawa jestem, czy jest podobny...
Miałam próbkę Wakiki, ten wg. mnie jest trochę ciemniejszy i mniej złotawy, żółty. Ten również jest matowy, a Wakiki jak zapewne wiesz intensywnie połyskuje:)
Usuńja używam bronzera z w7 :)
OdpowiedzUsuńWydaje się fajny, chętnie bym wypróbowała :) Ja używam KOBO i Makeup Revolution :)
OdpowiedzUsuńciekawy, kuszący...obecnie mam bronzer sephorowski i spisuje się świetnie!
OdpowiedzUsuńJa obecnie prawie w ogole się nie maluję. W swojej kosmetyczce bronzerów wiele nie mam, raptem dwa. Z Sephory i Kobo.
OdpowiedzUsuńuwielbiam bronzery :) z LL jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńjeszcze takiego nie miałam, musze taki sobie zakupic :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńrzadko używam, ale ten zapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuń