Jak wiecie lubię sięgać po produkty ze sprawdzonymi, dobrze przebadanymi składnikami aktywnymi. Wśród moich ulubionych preparatów znajdują się m.in. te z kwasami,retinoidami, jak i witaminą C. Jako, że coraz częściej sięgam po produkty naturalne zdecydowałem się na nowe serum Clochee, które pozytywnie mnie zaskoczyło!
Serum zamknięto w eleganckiej, szklanej buteleczce z pipetą. Jest olejkiem z bardzo przyjemnym, owocowym zapachem, 30ml kosztuje 145zł-KLIK.
Pomimo oleistej konsystencji kosmetyk szybko się wchłania pozostawiając na skórze efekt łagodnego rozświetlenia, nie ma to nic wspólnego z tłustą, lepką warstwą.
Na tak przygotowaną skórę nakładam krem z filtrem, gdyż witamina C świetnie współgra z preparatami ochronnymi, może nawet wspomagać ochronę.
Co mnie bardzo zaskoczyło w tym produkcie to to, że nie zawiera ona kwasu askorbinowego, ani innej formy witaminy C, tylko coś wyjątkowego, a mianowicie ekstrakt z róży pomarszczonej,która zawiera ogromną dawkę witaminy C.Pomyślałem sobie "sam ekstrakt to pewnie za mało.." i nic bardziej mylnego. Serum działa na moją skórę rozjaśniająco i rozświetlająco, poprawia koloryt skóry poprzez dodanie jej subtelnego blasku. Poza tym regularnie stosowane wpłynęło pozytywnie na stan mojej skóry skłonnej do trądziku, zaskórników pojawia się znacznie mniej.
Co mnie bardzo zaskoczyło w tym produkcie to to, że nie zawiera ona kwasu askorbinowego, ani innej formy witaminy C, tylko coś wyjątkowego, a mianowicie ekstrakt z róży pomarszczonej,która zawiera ogromną dawkę witaminy C.Pomyślałem sobie "sam ekstrakt to pewnie za mało.." i nic bardziej mylnego. Serum działa na moją skórę rozjaśniająco i rozświetlająco, poprawia koloryt skóry poprzez dodanie jej subtelnego blasku. Poza tym regularnie stosowane wpłynęło pozytywnie na stan mojej skóry skłonnej do trądziku, zaskórników pojawia się znacznie mniej.
Dodam jeszcze, że serum to świetnie nada się do skór wrażliwych, które mogą źle tolerować witaminę C w postaci kwasu askorbinowego.
Wraz z marką Clochee przygotowałem dla Was zabawę dotyczącą właśnie witaminy C:)
Wraz z marką Clochee przygotowałem dla Was zabawę dotyczącą właśnie witaminy C:)
Zasady są bardzo proste:
Napiszcie na wszystkoopielegnacji@o2.pl dlaczego warto dostarczać skórze witaminę C zewnętrznie, a nie wyłącznie przez dostarczanie jej w diecie?
Konkurs trwa od dziś do 16.10.2017r., a 17 wybiorę dwie osoby, z których I miejsce otrzyma Clochee serum z witaminą C+olejek do demakijażu, zaś miejsce II Clochee serum z witaminą C. Zwycięzcy zostaną poinformowani osobiście poprzez e-mail, z którego nadesłane zostanie zgłoszenie.
Ściskam,
Greg
Serum wygląda bardzo ciekawie, widzę też, że zawiera olej ze śliwki, który ma niesamowity potencjał i dopiero pojawia się kosmetykach. Chętnie bym go wypróbowała, chociaż widzę, że cena dość wysoka, ale podejrzewam, że jest raczej wydajny :).
OdpowiedzUsuńOlej ze śliwki to samo dobro, polecam, w szczególności pod oczy :)
Usuńuu już dawno nie stosowałam żadnego serum
OdpowiedzUsuńMagda naprawdę warto wprowadzać serum do pielęgnacji, jako kurację lub stały kosmetyk :)
UsuńWarto regularnie sięgać po kosmetyki z witaminą C, efekty są widoczne gołym okiem i to całkiem szybko.
OdpowiedzUsuńTego serum nawet nie kojarzyłem wcześniej, dlatego zaraz wysyłam zgłoszenie konkursowe.
Dziękuję za zgłoszenie, witamina C faktycznie jest świetnym surowcem, a co najważniejsze dla każdego rodzaju cery- w zależności od jej formy:)
UsuńWitamina C w kosmetykach zdziałała cuda z moją cerą. Tych od Clochee nie używałam, ale są na mojej liście zakupowej :) Pozdrawiam Kaśka
OdpowiedzUsuńsuper nagroda, o którą warto powalczyć.
OdpowiedzUsuńzgłoszenie wysłane :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń