Yves Rocher często bardzo zaskakuje swoimi nowościami... ciekawe opakowania, niepowtarzalne połączenia zapachów, niebanalne konsystencje.... przed Świętami nie mogło być inaczej, pojawiło się wiele godnych uwagi produktów.
Dziś napiszę Wam o dwóch.
Yves Rocher - Peelingujący żel pod prysznic Czarne owoce
Żel pozostawia na całym ciele wyborny owocowy zapach, którym można delektować się przez całą zimę.
Działanie• łagodnie myje skórę
• delikatnie złuszcza martwe komórki naskórka
Składniki• Baza myjąca pochodzenia roślinnego
Działanie• Nawilża skórę dłoni
• Chroni skórę przed działaniem szkodliwych warunków zewnętrznych
• Pozostawia na skórze pyszny zapach czerwonych owoców
Składniki• Formuła wzbogacona w olejek ze słodkiego migdała
Opinia:
Peelingujący żel pod prysznic znajduje się w przezroczystej tubie, za pojemność 200ml trzeba zapłacić 16,90zł - klik.
Wielkim atutem jest brak SLS, SLES!
Posiada piękny, intensywny zapach jeżyn, przypomina mi konfitury z dzieciństwa.
Zapach działa na mnie relaksująco, odprężająco.
Dobrze oczyszcza skórę z zanieczyszczeń. Dzięki drobinkom sprawia, że jest gładsza, przyjemniejsza w dotyku. Należy jednak pamiętać, że to żel peelingujący, a nie peeling sam w sobie, nie zastąpi absolutnie peelingu, nie złuszcza naskórka.
Dobrze oczyszcza skórę z zanieczyszczeń. Dzięki drobinkom sprawia, że jest gładsza, przyjemniejsza w dotyku. Należy jednak pamiętać, że to żel peelingujący, a nie peeling sam w sobie, nie zastąpi absolutnie peelingu, nie złuszcza naskórka.
Dzięki delikatnemu działaniu nadaje się do codziennego stosowania.
Mnie on odpowiada w 100%, ale ja po prostu uwielbiam owocowe zapachy.
Konsystencja jest lekka, aksamitna, szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.
W zimie moje dłonie są bardzo przesuszone i podrażnione i wówczas krem radzi sobie średnio, efekt nawilżający jest krótkotrwały i po chwili muszę dokładać kolejną warstwę kremu.
W momentach kiedy moja skóra dłoni nie wymaga intensywnej pielęgnacji sprawdza się dobrze.
Należy pamiętać, że nie jest to produkt przeznaczony do spierzchniętej, suchej skóry dłoni, zatem dla wielu osób może okazać się "strzałem w dziesiątkę". Myślę, że w okresie wiosenno-letnim spisałby się najlepiej.
Pozdrawiam cieplutko,
Mika
bardzo lubie owocowe kosmetyki, tych nie znam niestety
OdpowiedzUsuńMam ten kremik do rąk :) ale i tak najbardziej polubiłam karmelizowaną gruszkę :)
OdpowiedzUsuńooo, używałabym! ten zapach <3
OdpowiedzUsuńNa ten krem do rąk bym się skusiła :) Reszte serii wąchałam w YR ale skusiłam się na gruszkę ^^
OdpowiedzUsuńAkurat za tymi zapachami nie przepadam :D
OdpowiedzUsuńMam ten żel i też będę go recenzować:).
OdpowiedzUsuńkiedyś bardzo lubiłam kosmetyki YR, ale obecnie szkoda mi na nie kasy, bo składy mają średnie a ceny wygórowane ;/
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten pierwszy na pewno spodobałby mi się ;)
OdpowiedzUsuńwąchałam ten żel, słodziutki, w ogóle YR ma ciekawe zapachy :)
OdpowiedzUsuńZestaw czarne owoce podarowalam bliskiej osobie pod choinke i musze przyznac, ze sama mam ochote na te produkty ;)
OdpowiedzUsuńPewnie przy następnej okazji go kupię bo bardzo kusi. :)
OdpowiedzUsuńMuszę odwiedzić ich sklep,lubię zapachy kosmetyków YR :)
OdpowiedzUsuńMuszę go koniecznie przetestować <3
OdpowiedzUsuńja wolę zielone ;)
OdpowiedzUsuńJeżyny w kosmetykach - bajka. Ostatnio firmy prześcigają się by wymyślić "smaczniejsze" kosmetyki.
OdpowiedzUsuń