wtorek, 20 stycznia 2015

Annabelle Minerals - moje wrażenia po miesiącu testowania

Witajcie,

Jakiś czas temu pisałam Wam, że kosmetyki mineralne do makijażu są moim odkryciem od końca 2014 roku. Przyznam, że szybko się do nich przekonałam i to produkty, po które obecnie sięgam najczęściej. Dziś przyszedł czas na recenzję podkładów oraz korektora Annabelle Cosmetics- zapraszam!


Posiadam podkłady we wszystkich wersjach- tj. kryjącej, matującej oraz rozświetlającej.
10g podkładu kosztuje 59,90zł, zaś 4g 34,90zł.

Zacznę od tego, że bardzo podobają mi się opakowania produktów, są praktyczne i wygodne.
Wystarczy przez sitko wysypać odrobinę produktu na wieczko, zanurzyć i otrzepać pędzel. Następnie wmasowujemy produkt kolistymi ruchami i powtarzamy aplikację aż osiągniemy satysfakcjonujący nas efekt.  Jeśli chodzi o pędzel to posiadam Flat Top, jak i Kabuki- używam ich zamiennie.



Mam jasną cerę o żółtym, dość ciepłym odcieniu i uznałam, że najjaśniejszy podkład z wersji GOLDEN będzie dla mnie najlepszy. Trochę ryzykowałam, gdyż zdecydowałam się na podkład w trzech wersjach o tym samym kolorze. Na szczęście kolorystycznie okazał się strzałem w dziesiątkę, doskonale współgra z moją cerą.

Teraz napiszę Wam co sądzę o każdym z osobna.

Golden Fairest w wersji kryjącej
Ta nazwa zdecydowanie do niego pasuje- bardzo mocno kryje, całkowicie pokrywa moje niedoskonałości (przebarwienia, drobne wypryski, rozszerzone naczynka przy nosie). Już jedna warstwa dla mnie jest wystarczająca, a ze względu na fakt, że moja skóra jest mieszana i problemowa mam sporo do zakrycia. Tylko w przypadku większych wyprysków (takie również mi się zdarzają) potrzebuje użyć dodatkowo korektora, ale o nim napiszę poniżej.
Podkład kryjący nie matuje skóry, daje satynowe wykończenie.
Mój odcień jest doskonale dopasowany i podkład nie odróżnia się od szyi.
Przewaga żółtych tonów bardzo mi służy.
Na tle innych wersji jest trochę widoczny na twarzy, ale nie robi absolutnie maski.
Jeśli chodzi o trwałość to moja strefa T zaczyna się błyszczeć po 3-4 godzinach, wystarczy odrobina pudru matującego i nadal mogę cieszyć się świetnym efektem makijażu.

Golden Fairest w wersji matującej.
W tym przypadku mamy do czynienia z podobnie kryjącym podkładem jak powyższy, różnica jest naprawdę minimalna na korzyść powyższego.
Delikatnie matuje skórę, ale nie jest to taki płaski mat, którego nie lubię. Skóra zachowuje świeżość i blask. Przy tym podkładzie strefa T zaczyna się błyszczeć po ok 5-6 godzinach- nieco później niż w przypadku wersji kryjącej podkładu. Wydaje mi się, że matujący jest też bardziej trwały.

Golden Fairest w wersji rozświetlającej.
Ten produkt znacznie się różni od powyższych. Zacznę od tego, że zawiera mnóstwo drobinek rozświetlających. Efekt rozświetlający jest jednak subtelny, delikatny- taki jak lubię. Cera jest ożywiona, pełna blasku, ale nie nieestetycznie błyszcząca. Dzięki temu wygląda na zdrowszą, młodszą, bardziej promienną. Idealnie spisuje się jako korektor pod oczy- doskonale tuszuje cienie pod oczami.
Daje lekkie krycie, znacznie słabsze niż w przypadku pozostałych wersji. Jest również mniej trwały.
To najczęściej w duecie z nim stosowałam korektor, który Wam prezentuję.



Korektor Medium
Korektor zamknięto w takim samym słoiczku, co podkłady z zawartością 4g, korektora jest tyle samo. Posiadam wersję kolorystyczne MEDIUM. Patrząc na kolorystykę korektorów na stronie producenta wydawało mi się, że najjaśniejszy kolor korektora będzie za jasny. Pomimo, że podkłady stosuję najjaśniejsze postanowiłam, że zdecyduję się na ciemniejszy korektor. Był to po prostu kolejny, świetny wybór, Korektor jest jasny, utrzymany w tonacji beżowej- w tym przypadku nie ma przewagi tonów żółtych, czy różowych.


Stosowałam go na przebarwienia i wypryski, szczególnie w duecie z podkładem rozświetlającym, gdyż ma on najsłabsze krycie porównując z innymi wariantami podkładów .Bardzo mocno kryje niedoskonałości (przebarwienia, zaczerwienienia, wypryski), byłam bardzo zaskoczona.
Z kolorem Golden Fairest współgra idealnie, umiejętnie nałożony świetnie wtapia się w skórę i staje się niewidoczny- nie przebija się w ogóle spod podkładu.

Na koniec chciałabym Was poinformować, że w sklepie Annabelle Minerals możecie zakupić akcesoria, jak pędzle, czy słoiczek, który może służyć do mieszania kilku produktów w celu uzyskania np. doskonałego odcienia. Ja używam słoiczka czasami do zmieszania wersji kryjącej podkładu z wersją rozświetlającą.
Kosztuje tylko 5,90zł - klik.



Reasumując, kosmetyki Annabelle Minerals bardzo przypadły mi do gustu. Faworytem jest podkład kryjący, ale wersje: matującą i rozświetlającą także polubiłam. Dobrałam korektor, który doskonale współgra z podkładami... czego chcieć więcej?:)
Myślę, że naprawdę warto zainteresować się "minerałkami", szczególnie jeśli posiadamy cerę problemową, gdyż nie szkodzą skórze, nie zatykają porów.
Innymi zaletami jest ich wielka wydajność i możliwość dobrania idealnego koloru, naprawdę jest w czym wybierać.

Tutaj możecie zobaczyć jak wiele kolorów podkładów marka ma do zaoferowania. Tu zaś możecie zapoznać się z ofertą korektorów.

Znacie Annabelle Minerals? 
Jeśli tak- podzielcie się wrażeniami/opiniami na temat produktów.

Pozdrawiam serdecznie,
Mika

17 komentarzy:

  1. Niestety nie znam, ale marzą mi się!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam wersję matującą i ten sam odcień. Jestem bardzo zadowolona. To są naprawdę fajne kosmetyki i niesamowicie wydajne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam koleżankę, która go używa i wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nigdy nie miałam pudru mineralnego ;) Pora to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wersję matującą i kocham ten niepozorny proszek jak nie wiem co haha:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tej firmy mam tylko cień. Co do podkładu to nie jestem przekonana czy polubiłabym taką formę. Ale może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten podkład w wersji kryjącej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym kiedyś wypróbować! strasznie mnie kuszą :D

    OdpowiedzUsuń
  9. niestety nie znam, ale są godne uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam, ale chętnie bym podkład kryjący i matujący wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mysle, że w wersje kryjącą się w niedługim czasie zaopatrze, zwłaszcza, że to żółtawe tony :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie miałam z AM. mam za to z Pure Colors i Pixie Minerals - dwa całkowicie różne, oprócz tego że sa mineralne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. kochana pokazalam porzadki a nie zuzycia:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam pudry Annabelle, używam matującego Golden Fair - super!

    OdpowiedzUsuń
  15. O tych minerałkach wcześniej nie słyszałam, zainteresował mnie ten w wersji rozświetlającej, jak skończę swój podkład to w niego zainwestuję.

    OdpowiedzUsuń